Ojciec Święty Benedykt XVI zdawał sobie
z tego sprawę bardziej niż większość duchownych, dlatego też wyraził nadzieję
na „wzajemne ubogacenie” tak, aby wierni mogli doświadczyć w nowej Mszy
sakralności, którą tak ukochali w starym rycie. [1] Wiemy jednak
doskonale, że odkrywanie i odnawianie sakralności w Novus Ordo nie zacznie się
samo z siebie. Wymaga to podjęcia zdecydowanych kroków, ale w granicach
wytyczonych przez obowiązujące prawo liturgiczne. Cieszymy się oczywiście z
eklezjalnych korzyści współistnienia
obu form, ale „poszukiwanie zgody” wymaga od nas znalezienia wewnętrznej ekspresji. W przeciwnym
razie przepaść dzieląca sprawowanie obu form (jeśli porównamy formę zwyczajną
odprawianą w przeciętnej parafii i poprawną rubrycystycznie formę nadzwyczajną)
pozostanie zbyt wielka. [2]
Jednocześnie celebransi mogą podjąć pewne kroki, aby zmaksymalizować ciągłość pomiędzy klasyczną formą rytu rzymskiego a jej współczesnym odpowiednikiem tak, aby mógł on stać się bardziej owocnym w sensie duchowym zarówno dla kapłanów jak i wiernych. Ten proces wzbogacania formy może kierować się następującymi zasadami.
1. Zasada ciągłości
„Zasada ciągłości” jest następująca: ilekroć rubryki dają możliwość wyboru,
celebrans winien zdecydować się na opcję, która jest w największej ciągłości z
tradycją.[3] Ponieważ „Wielkość
liturgii polega właśnie… na braku w niej dowolności” (Ratzinger), powinno się przyjąć jako zasadę unikanie różnorodności wśród
wielkiej liczby opcji.[4] Jak trafnie
zauważył C. S. Lewis, taka rozmaitość psuje przyjemność właściwą dla działań
rytualnych. Oto niektóre przykłady tego, jak wprowadzić w życie zasadę
ciągłości:
- Odczytaj lub
zaśpiewaj antyfonę na wejście i na Komunię Świętą (chyba że już są one czytane
lub śpiewane przez scholę albo wiernych).
- Korzystaj z
pozdrowienia „Pan z wami” i, generalnie, spuszczaj oczy, kiedy pozdrawiasz
wiernych, nie starając się nawiązać z nimi kontaktu wzrokowego, co mogłoby
sprowadzić liturgię do czysto horyzontalnego (czy też, innymi słowy,
skoncentrowanego na człowieku) poziomu.
- Korzystaj z pierwszej
formuły aktu pokuty, czyli Confiteor i Kyrie.
- Pomiń modlitwę
wiernych w dni powszednie, a jeśli ma być ona odmówiona, wykorzystaj najbardziej
tradycyjne wzory lub w oparciu o nie stwórz własne.
- Odmów Modlitwę
nad darami po cichu, a nie na głos.
- Mów „Módlcie
się, bracia” zamiast „Módlcie się, bracia i siostry”[5]. [dotyczy angielskiego
tłumaczenia mszału - przyp. red. UnaCum.pl]
- Korzystaj z kanonu
rzymskiego, wspominając wszystkich świętych
i używając słów: „Przez Chrystusa, Pana Naszego”.
- Ukłoń się
wyraźnie nad hostią i kielichem, wypowiadając słowa konsekracji powoli i z
rozmysłem, aby nadać im właściwą rangę metafizyczną.
- Trzymaj
zaciśnięty kciuk i palec wskazujący od konsekracji aż do ablucji.
- Pomiń znak
pokoju, który, jak wyraźnie wskazują rubryki, jest opcjonalny.
- Dokonaj
dokładnej ablucji winem i wodą, trzymając nad kielichem zaciśnięte palce.
- Wypowiedz
końcowe „Idźcie, ofiara spełniona” [w polskim obecnym tłumaczeniu mszału
formuła ta jednak już nie występuje - przyp. red. UnaCum.pl] lub jeszcze
lepiej: „Ite, missa est”.
- Jak zalecają
rubryki, choć rzadko stosują się do tych zaleceń kapłani, skłoń głowę na
wspomnienie trzech Osób Boskich, Imienia Jezus, Imienia Bogurodzicy
Dziewicy Maryi i Świętego w imieniu którego sprawowana jest Msza Św.
Do tej kategorii
należy też zaliczyć wszystkie praktyki, które są wyraźnie dozwolone, ale zdecydowanie
zbyt rzadko stosowane: składanie ofiary ad
orientem (rubryki Mszału formy zwyczajnej zakładają ten kierunek modlitwy),
śpiewanie tekstów liturgicznych, które tradycyjnie śpiewane są przez kapłana, nie
stronienie od ciszy, zwłaszcza po Komunii Świętej, częste korzystanie z
kadzidła, używanie pięknych szat i naczyń liturgicznych, rozdawanie Komunii
Świętej klęczącym wiernym. Większość tych zmian zależy wyłącznie od celebransa
i mogą być wdrożone od razu.
2. Zasada uwznioślenia
Po drugie, „zasada
uwznioślenia” polega na znalezieniu sposobów na to, by elementy starego rytu
wprowadzić (dyskretnie, oczywiście) do nowego w celu zwiększenia pobożności i
religijności celebransa, co – jak przypomina św. Tomasz – wpływa na skuteczność
Mszy Świętej w pozyskiwaniu łask, o które wznoszone są modlitwy. Oto kilka
przykładów zastosowania tej zasady w praktyce:
- Zakładaj
manipularz i noś biret. Zakładaj kapę na procesję lub aspersję/Vidi aquam.
- W czasie
procesji do ołtarza – lub w zakrystii przed Mszą Świętą, jeżeli odległość
do ołtarza jest zbyt mała – wyrecytuj Psalm 42 w ciszy lub po cichu.
- Wchodząc po
schodach w kierunku ołtarza i przygotowując się do jego ucałowania, odmów
w ciszy „Aufer a nobis” i „Oramus te, Domine”.
- Jeżeli długość
śpiewu Alleluja na to pozwala, dodaj pełniejszą wersję „Munda cor meum” z usus antiquior po wypowiedzeniu
jednozdaniowego „Oczyść serce moje”.
- Obok
wskazanych modlitw podczas przygotowania darów odmów też niektóre lub
wszystkie ze starych modlitw Offertorium w ramach osobistej pobożności. Ta
praktyka nie różni się niczym co do zasady, od cichego wypowiadania słów
„Pan mój i Bóg mój” podczas podniesienia hostii.[6]
- Odmów kanon
rzymski przyciszonym głosem, aby zachęcić wiernych do wzmożonej modlitwy,
a także – jak wspomniałem wcześniej – odmów słowa konsekracji z należytą
powagą.[7] Niezwykle
ciekawą sprawą, którą często dostrzegam, jest to, jak głęboka może być
cisza i skupienie zgromadzenia, kiedy kapłan nie mówi za głośno!
- Odmów obie
modlitwy przygotowania do Komunii Świętej – jedną nakazaną i drugą jako
osobistą modlitwę.
- Podczas
obmycia naczyń liturgicznych do nakazanej „Cośmy ustami spożyli” dodaj
„Corpus tuum” ze starego Mszału jako osobistą modlitwę.
- Po końcowym
błogosławieństwie, idąc w kierunku ołtarza, całując go i odchodząc od
niego, odmów „Placeat tibi”.
- Wyrecytuj
Prolog Ewangelii św. Jana w drodze do zakrystii albo będąc już w
zakrystii, zanim pobłogosławisz służbę liturgiczną.
- Możesz też
powiedzieć „Placeat tibi” i przeczytać Prolog z Ewangelii św. Jana na głos
po Mszy Świętej w ramach wspólnej modlitwy. Dzisiaj przecież wszyscy
zachęcani są do tego, aby dodawali modlitwy wedle własnego upodobania w
środku lub pod koniec Mszy Świętej, a wiele jest powodów, by odmówić
właśnie te dwie, zważywszy na to, że czyniono tak przez wieki.
W ten oto sposób
kapłan, który nie jest zaznajomiony z usus
antiquior może wprowadzić elementy właściwej staremu rytowi głębokiej
kapłańskiej i Eucharystycznej pobożności. Może odetchnąć jego sakralną
atmosferą i w ten sposób zacząć, choćby we własnej duszy, przezwyciężać doświadczalną przepaść pomiędzy
obydwiema formami.
Jeżeli chodzi o tę drugą kategorię zasady i praktyki,
można podejrzewać powyższe propozycje o niezgodność z rubrykami lub z Ogólnym wprowadzeniem do Mszału Rzymskiego.
Nie jest to jednak prawdą, ponieważ wspomniane czynności stanowią albo przejaw
wewnętrznej, osobistej pobożności albo też zewnętrznych dodatków, na które rubryki
zezwalają. Prawdą jest, że niektóre ustępy dziennika Notitiae, zwłaszcza od lat siedemdziesiątych, mogą stać w
sprzeczności z tymi propozycjami. Pełni on jednak wyłącznie rolę doradczą i
komentatorską, trudno więc aby jego artykuły miały jakąkolwiek moc prawną. Nie
istnieje na przykład żaden zakaz noszenia biretu czy zakładania manipularza, chociaż
zwyczaj ten rzadko praktykowany jest dzisiaj w świecie formy zwyczajnej rytu
rzymskiego.[8]
W Austrii poznałem księdza (nawiasem mówiąc, jednego z
najlepszych kaznodziejów, jakich kiedykolwiek słyszałem), który odprawiał obie
formy rytu rzymskiego. Kiedy jednak korzystał z Mszału Pawła VI stosował się
jednocześnie do wszystkich zaleceń wymienionych w tym artykule. Wprowadzał je
dyskretnie i na tyle sprawnie, aby nie wprowadzać zamętu czy opóźnień w
sprawowaniu obrządku. Powiedział mi też, iż o wiele łatwiej przychodzi mu
sprawować Mszę św. nowego rytu z należną czcią, jeżeli wzbogacona jest
elementami tradycyjnego rytu rzymskiego. Szczególną wartość, w jego opinii,
mają tradycyjne modlitwy Ofiarowania.[9]
3. Zasada mnemoniczna
Wreszcie, istnieje też zasada, którą nazwać możemy mnemoniczną. Polega ona
na przypominaniu ludziom w sposób uprzejmy i w odpowiednim czasie, elementów usus antiquior, których, niestety, nie
można już uświadczyć w formie zwyczajnej, ale które z pewnością nie są z nim
niekompatybilne.
Najlepszym tego przykładem są święci, których nie czci się już w nowym
kalendarzu. Dnia 14 lutego kapłan mógłby więc wygłosić krótkie kazanie na temat
św. Walentego a także świętych Cyryla i Metodego, dnia 10 marca mógłby
wspomnieć czterdziestu męczenników z Sebasty, dnia 17 września ksiądz mógłby
przypomnieć, że jest to dzień tradycyjnego święta otrzymania stygmatów przez
św. Franciszka, a potem powiązać ten fakt z czytaniami (albo zacząć od czytań i
zilustrować je postacią św. Franciszka). Mógłby też nauczać na temat Objawienia
[w krajach anglojęzycznych często przeniesione na niedzielę - przyp. red.
UnaCum.pl] i Wniebowstąpienia Pańskiego zarówno we właściwe dni jak i w te, w
które obchodzimy je dzisiaj. Mógłby przy tym wygłosić tradycyjną kolektę,
sekretę albo pokomunię w ramach refleksji nad świętem czy okresem liturgicznym.
Mógłby też wprowadzić na nowo specjalne błogosławieństwa w dni świąteczne,
korzystając z modlitw zawartych w Rituale
Romanum. Za pomocą tego typu nawiązań i modlitw można w delikatny sposób połączyć
wiernych z ich własną tradycją, która stopniowo może stać się na powrót częścią
katolickiego myślenia. Częste odwołania do usus
antiquior służą wręcz jako katecheza przygotowująca do przywrócenia
tradycji.
Ponieważ usus antiquior w
wyjątkowo intensywny sposób przechowuje teologię i pobożność wielu wieków
wiary, rozsądne naśladowanie lub zaadaptowanie elementów właściwych mu świętości
i poprawności wpłynie znacząco na wzrost pobożności celebransa, a co za
tym idzie również i na owoce samej Mszy Świętej.[10]
Tłumaczenie: Piotr Klinger
Tekst pochodzi z portalu New Liturgical Movement
PRZYPISY
[1] Zob. Pope Benedict XVI's „List Jego Świątobliwości Benedykta XVI do biskupów z okazji publikacji listu apostolskiego motu proprio Summorum Pontificum”, paragraf rozpoczynający się od słów: „Prawdą jest, że niekiedy obecna była przesada“.
[2] Jest kilka miejsc (np. Oratorium w Brompton), w których różnica doświadczeń nie jest zbyt duża. Część osób uczestnicząca w niedzielnej uroczystej Mszy Świętej formy zwyczajnej nie było w stanie stwierdzić, która z form została użyta. Są też, niestety, miejsca, gdzie formę nadzwyczajną sprawuje się w sposób apatyczny, nieporadny czy po prostu dziwaczny, jak choćby wtedy, gdy biskupi odprawiają Missa Cantata bez asysty kapłana, diakona czy subdiakona, co jest, w rzeczywistości, praktyką zakazaną.
[3] Można ją też nazwać „zasadą ojca Fessio”, który głosi ją niezmordowanie. Przeczytaj ten dwuczęściowy artykuł tutaj i tutaj, zobacz też popularną książeczkę Ignatiusa "The Mass of Vatican II."
[4] Zob. mój artykuł "Indeterminacy and Optionitis."
[5] Warto zauważyć, że formuła „Módlcie się, bracia i siostry” nie występuje w Mszale nawet jako opcja, a jednak używana jest niemal powszechnie. [dotyczy angielskiego tłumaczenia mszału - przyp. red. UnaCum.pl]
[6] Biorąc pod uwagę to, że liturgiczni reformatorzy wyraźnie głosili swój zamiar zniesienia Offertorium, dokładnie rzecz ujmując, i zastąpić je fizycznym przygotowaniem darów, które nie ma nic wspólnego z tradycyjnym rozumieniem ofiarowania, szczególnie istotne wydaje się więc nacechowanie zubożałego przygotowania bogatą sakralną intencjonalnością klasycznego Offertorium.
[7] Przypomina mi się zabawna historia na temat pewnej Mszy nowego rytu, w której kapłan składał ofiarę ad orientem i odmawiał po cichu kanon rzymski. Pewien poważny młodzieniec podszedł do niego po Mszy i powiedział: „Naprawdę podobało mi się to, jak odprawiał ksiądz Mszę, tylko że nic nie mogłem usłyszeć podczas modlitwy Eucharystycznej”. Na co ksiądz opowiedział z miejsca: „Ależ ja nie mówiłem do pana”.
[9] Zob. przemówienie biskupa Schneidera "The Five Wounds of the Liturgical Mystical Body of Christ."
[10] Zob. mój artykuł, "Two Different Treasure Chests," aby się dowiedzieć jak forma Mszy Świętej, która nie jest sprawą bez znaczenia czy osobistych preferencji, jest w samym sercu naszej duchowej dojrzałości i wzrastaniu w łasce.